Utalentowana, temperamentna, silna i pokrzywdzona kobieta będąca częścią nieprzewidywalnego rosyjskiego wywiadu, w imię głęboko ukrytych własnych wartości dzielnie stawia czoło wielu napływającym zewsząd zawiłościom, intrygom, manipulacjom i pułapkom z rozmaitymi rezultatami. Mimo młodego wieku zna różne odmiany: smaku goryczy, podłości człowieka i technik pociągania za sznurki przez władzę. Przebijając się przez gąszcz ról, które jej narzucono, kryjąc się w cieniu masek przywdzianych już nie tylko ze względów bezpieczeństwa, ale i pragnienia przezwyciężenia wszystkich, wzorowo nie puszczając się pozorów, pozwalających utrzymać się na powierzchni szpiegowskiego światka główna bohaterka zderza się co rusz ze stworzoną momentami specjalnie tylko dla niej rzeczywistością, która równie dobrze może przynieść zagładę jak i wyzwolenie.
Lekko prowadzona i dająca do myślenia narracja przyjemnie kontrastuje i współgra z niebanalną treścią powoli rozkręcających się rozdziałów. Bohaterowie pojawiają się stopniowo w interesujący sposób, informacje napływają w starannie odmierzonej ilości a dokładnie i rewelacyjnie przemyślana fabuła swym nierównomiernym tempem, zwrotami i rozgałęzieniami prowadzi czytelnika w emocjonującą podróż przez gąszcz karkołomnych i newralgicznych operacji. Niebezpiecznie napięta atmosfera niejednokrotnie przepełnia i doprowadza do niezwykłej ciężkości powietrze dziejących się akcji, gdzie powodzenie misji staje się nieprzeniknionym punktem ukrytym we mgle a motywacją niejednokrotnie jest zdolny wprawić w ruch włosy na karku oddech wyczekującego wroga.
Na małe acz istotne minusy w powieści przemawiają fale z czasem już kłujących w oczy przekleństw a co za tym idzie –niestety- dość przeciętne dialogi, ograniczająca pole wyobraźni pokaźna grupa niepotrzebnych szczegółów nazbyt jasnych sytuacji oraz na kilometr wyczuwalna obsesja J. Matthewsa na punkcie konsumpcji, która o ile uwydatniając się przy końcu każdego rozdziału (a przede wszystkim wobec okoliczności /posmaku jaki po sobie pozostawia) może zostać odczytana jako przejaw osobliwie czarnego humoru, o tyle co rusz przewijające się w tekście wstawki przesadnie przywiązujące wysoką wagę do wybieranego, preferowanego, przyrządzanego i kupowanego pożywienia mogą nieco irytować. Z kolei w przypadku reszty niedomówień, potknięć, pomyłek i iluzorycznych wstawek znajdujących się w fabule, warto wrócić do biografii autora, i przypisać je balansowaniu między licznymi jego własnymi doświadczeniami i nabytą wiedzą a pragnieniem czy wizją (podszytą możliwie, że nie do końca zrozumiałymi powodami) stworzenia właśnie takiej - a nie innej - powieści oraz niewątpliwą przezornością J. Matthewsa.
Niemniej jednak decydując się na bliższy kontakt z “Czerwoną Jaskółką” można nastawić się na styczność z ciekawą, zawiłą i rozległą historią niebagatelnej i mozolnej walki (z ludźmi, ojczyzną, uczuciami i samym sobą), do której zdolny jest człowiek.
Polecam. Warto.