Pościgi samochodowe, policyjny helikopter, bomba i skradziony starodruk - wbrew pozorom to nie film akcji a najnowsza powieść Dariusza Rekosza.
W ręce Kaśki Góreckiej wpada niezwykle cenna książka pochodząca z XVIII wieku. Miała być sprzedana na czarnym rynku, jednak dziewczynie udało się wykraść ją przestępcom. Razem z Czarnym i Kisielem wyruszają w szaloną podróż do Włoch, aby oddać starodruk właścicielowi. Przeszkodzić im chce najprawdziwsza szajka przemytnicza... Jednak w zetknięciu z młodymi detektywami to przestępcy powinni czuć się zagrożeni!
Wartka akcja, wielka przygoda i kryminalna zagadka - Czarny Maciek i wenecki starodruk to książka, od której nie można się oderwać nawet na chwilę!
Po angielskim była duża przerwa, więc mieliśmy sporo czasu i na kanapkę, i na przeczytanie liściku od Kaśki. Siedliśmy z Kisielem pod parapetem okna, tuż koło kaloryfera na drugim piętrze, i próbowaliśmy zrozumieć, co też ona takiego nasmarowała. Na mojej kartce było napisane: „COCCINELLA - idź na zachód. Miniesz 50, 52, 54 i dotrzesz do celu. Zapraszam dzisiaj na godz. 16.00". A na kartce Pawła jeszcze lepiej: „BELLIS-MEDICUS - dziura w płocie. Zapraszam dzisiaj na godz. 16.00".
- Co za bzdury! - wybuchnął, o mało nie krztusząc się kanapką z pasztetem.
(fragment)
Z recenzji innych książek autora:
Cieszy fakt, że po długich latach suszy w dziedzinie kryminału dziecięcego znalazł się następca godny Bahdaja, Nienackiego czy Niziurskiego.
W ręce Kaśki Góreckiej wpada niezwykle cenna książka pochodząca z XVIII wieku. Miała być sprzedana na czarnym rynku, jednak dziewczynie udało się wykraść ją przestępcom. Razem z Czarnym i Kisielem wyruszają w szaloną podróż do Włoch, aby oddać starodruk właścicielowi. Przeszkodzić im chce najprawdziwsza szajka przemytnicza... Jednak w zetknięciu z młodymi detektywami to przestępcy powinni czuć się zagrożeni!
Wartka akcja, wielka przygoda i kryminalna zagadka - Czarny Maciek i wenecki starodruk to książka, od której nie można się oderwać nawet na chwilę!
Po angielskim była duża przerwa, więc mieliśmy sporo czasu i na kanapkę, i na przeczytanie liściku od Kaśki. Siedliśmy z Kisielem pod parapetem okna, tuż koło kaloryfera na drugim piętrze, i próbowaliśmy zrozumieć, co też ona takiego nasmarowała. Na mojej kartce było napisane: „COCCINELLA - idź na zachód. Miniesz 50, 52, 54 i dotrzesz do celu. Zapraszam dzisiaj na godz. 16.00". A na kartce Pawła jeszcze lepiej: „BELLIS-MEDICUS - dziura w płocie. Zapraszam dzisiaj na godz. 16.00".
- Co za bzdury! - wybuchnął, o mało nie krztusząc się kanapką z pasztetem.
(fragment)
Z recenzji innych książek autora:
Cieszy fakt, że po długich latach suszy w dziedzinie kryminału dziecięcego znalazł się następca godny Bahdaja, Nienackiego czy Niziurskiego.