Piszą o książce, że jest to młodzieżówka. Kiedyś mówiło się 'przygodowa'.
Ale jeśli nazwać 'młodzieżówką' książkę przygodową, pozbawioną wulgarności i bazującą na emocjach czytelniczych: takich jak ciekawość świata, miłość, przygody, to tak, to jest młodzieżówka. Coś w stylu 'Piratów z Karaibów'.
Akcja skonstruowana jest z zastosowaniem klasycznego schematu stopniowania napięcia: mamy więc zawiązanie akcji (poznajemy bohaterów i miejsce akcji), następnie pojawiają się komplikacje, kolejne utrudnienia, aż do punktu kulminacyjnego i zaskakujące zaskoczenie. Książka nie jest długa, ale miła i bardzo ciekawa.
W młodej Pricilli kocha się starszy od niej przyjaciel ojca. Ma on ją dostarczyć na stary kontynent. Płyną Centaurem. Dołącza do nich mężczyzna, awanturnik, który na Pricilli robi wielkie wrażenie, a jego irytuje. Ale w trakcie rejsu spotykają statek piracki Czarnego Łabędzia. Część załogo zostaje wymordowana i jedynie zmyślność i fortele naszego awanturnika sprawiają, że cześć Pricilli i kark jej opiekuna nie doznały jeszcze uszczerbku. Akcja trwa i nie wiadomo jak to się skończy. Zaskoczenie zaskakuje. A bohaterowie odsłaniają swoją prawdziwą naturę.
To była miła lektura, na pewno nie wahałabym się polecić jej ku rozrywce. Taka powieść przygodowa w starym stylu.