„Wiktor Wołkow zostawił nam magiczne i piękne Podlasie, które coraz trudniej jest nam odnaleźć. Z tym albumem znajdziemy miejsca, do których Wiktor wracał wielokrotnie, które go zadziwiały. Mówił, że wschody słońca najpiękniejsze są w Burzynie, zachody w Górze Strękowej, a z Supraśla najbliżej ma do Kryżowatego i jeziora Komosa. Takich zachwycających miejsc pokazał wiele. Jego Podlasie to kraina, którą za chwilę będziemy tylko wspominać i za nią tęsknić”. – Andrzej Kalinowski „(...) Niech przemówią za nas fotografie Twojego wytrwałego sługi Wołkowa. Ten wielbiciel twojego malarstwa i Twojej dramaturgii postanowił dawno-dawno temu dokumentować życiorysy kilkuset Twoich istot: rok po roku, miesiąc po miesiącu. W swoim jednoosobowym Instytucie Pamięci Naturalnej założył kilkaset teczek. Co to za teczki? Czyje życiorysy? Cóż to za istoty? Gniazdo. Upatrzone gniazdo bocianie. Przylot pary rodziców. Narodziny potomstwa. Wychowanie. Odlot... Upatrzona czeremcha. Wiosna czeremchy. Lato czeremchy. Jesień czeremchy... Upatrzony krzyż. Krzyż w roztopach, w upale, w słocie. Upatrzona bruzda. Wiosna bruzdy. Jesień bruzdy. Trzy pory życia. A zima? (...)” – Edward Redliński