Ostrzegamy: Rosja Jacka Mateckiego wciąga! Od zaśnieżonych rozległych przestrzeni Kamczatki po pustynie Uzbekistanu, autor przemieszcza się po ogromnym rosyjskim terytorium, zwykle w bok od utartych szlaków, i swym czujnym reporterskim okiem ogląda kraj od środka. Nieważne, czy akurat odwiedza więzienie dla najcięższych przestępców zwane Białym Łabędziem, czy zagubioną w lasach mnisią pustelnię, trzy muzea poświęcone Josifowi Brodskiemu w mieście jego… zesłania czy zaułki Buchary – Matecki o każdym miejscu potrafi opowiedzieć fascynującą historię. Jego Rosja ma smak (fantastycznych, wielodaniowych posiłków albo chleba ze smalcem), zapach (kadzideł lub papierosów), a także twarz (ludzi z sercem na dłoni i zawodowych wyłudzaczy, artystów i zdegenerowanych alkoholików…). Jak pisze sam autor: „Żaden ze mnie ekspert! Widziałem tylko to i owo. […] Jedyne, co mogę, to zdać relację z kilku lat włóczęgi”. Warto się powłóczyć razem z nim. Jacek Matecki (ur. 1963) – pisarz Autor o sobie: W szkole podstawowej zamarzyła mi się tajga i tundra. Cierpliwie czekałem trzydzieści lat aż okoliczności pozwoliły na realizację marzeń. Gdy nadszedł czas poszedłem do konsulatu po wizę, pojechałem do Terespola, przekroczyłem granicę, wsiadłem w pociąg do Moskwy, złapałem pospieszny o 18:09 do Archangielska. Ot tak, po prostu. Wyjazd trwał – z przerwami – pięć lat. Zostałem członkiem Polonii Archangielskiej. Szukaliśmy polskich śladów, stawialiśmy pomniki, wertowaliśmy archiwa. Rzucało mną od Kamczatki po Kaliningrad i od koła podbiegunowego po pustynie Azji Środkowej. Zrobiliśmy chyba za dużo, bo komuś się to nie spodobało. Ale to jest całkiem inna historia i nie o niej będę tu opowiadał. Ta opowieść jest o Rosji w czasie wolnym od innych zajęć.