,,Ciche cuda " autorstwa Anny Niemczynow to książka, którą kupiłam sobie sama . Mało jest takich książek u mnie w domu . Większość albo dostałam w prezencie albo pożyczyłam, ale ..do sedna.
Kupiłam ją z nadzieją, że ją jakoś przeczytam
i odblokuje się na ponowne recenzjie. Jednak jak widzicie nic z tego nie wyszło. Długo przeleżała na półce prawie zapomniana. Czytana na raty . Odkładana tygodniami.
Dziś jednak mogę powiedzieć w końcu przeczytałam ją. I choć trudno mi obrać w słowa to wszystko co czuje. Spróbuje ją opisać choć wielu już to zrobiło lepiej niż ja.
Książka pani Ani spowodowała u mnie mieszane odczucia. Może dlatego, że nie łatwo było mi się na niej skupić. Książka choć z piękną okładka i dość dużą czcionką męczyła moje oczy przez kolor stron . Z początku czytając ją czułam złość i niechęć, bo tyle w tej książce zmianek o Bogu . I choć wiara jest dla mnie bardzo ważna. To jednak czułam rozdrażnienie. Czytałam ją na raty , przez około miesiąc .Wstyd przyznać się. Z biegiem czasu zaczęłam troche więcej rozumieć.
Autorka tą książkę napisała w formie jakby pamiętnika .Przynajmniej mi się tak wydaje. Opisuje w nim trudy własnego życia i to, że jest szczęśliwa mino tego wszystkiego co ją spotkało. To dało i mi odrobinę nadziei ,że kiedyś i mi się ułożyło na nowo. Może nie tak jak chciałam ,ale nie ważne. Ważne by znowu być szczęśliwą i odzyskać radość życia. Która straciłam dlatego mnie tu nie było.
Moją uwagę zwróciło nie tylko to jak wiele autorka przeżyła ,ale głównie to jak bardzo można się ukryć w internecie pod pozorem idealnej rodziny ,sukcesu i innych dóbr gdy każdego dnia tak naprawdę walczy się o przetrwanie i rozwiązanie setek problemów. Często nawet większych niż nie jednemu przyszłoby znieść. Jak bardzo można się pomylić oceniając po pozorach wyczytanych z pięknego wyglądu ,czy uśmiechu. Każdy z nas chce być jak najlepiej postrzeganym. Ja też. Z drugiej strony autora pisząc tą książkę sama przyznaje , że nie wszystko jest takie na jakie wygląda w internecie. To jaką długą drogę przeszła by dziś być szczęśliwą wie tylko ten kto ją przeszedł. Każdy z nas musi tą drogę przejść,ale jedno muszę przyznać autorce trzeba wybaczyć i cieszyć się życiem tak jakby jutra nie było. Wybaczyć nie dla tej osoby ktora nas rani ale głównie dla siebie i własnego spokoju.
Bo nic tak nie niszczy nas od środka jak chowana głęboko uraza nawet do najbliższej osoby.
Nie wiem ,czy sięgnę po kolejna książkę pani Ani . Chyba potrzebuje więcej czasu na takie lektury . Jednak po przeczytaniu tej jednej czuje że nie jestem sama,że są jak to pani Ania ujęła,, inne osoby ,wysokowrazliwie".
Dziękuję za tą książkę, ktora dała mi odrobinę nadziei, której tak bardzo potrzebuje. Może za jakiś czas wrócę do niej z inny nastawieniem i przemyśleniami, bo do niektórych książek potrzeba czasu by je docenić.
Ps. Jeśli kogoś uraziłam przepraszam.
#Książki #jesiennelektury #dziękuję #recenzjiaczytelnicza