Zagraliśmy w najnowszą część z serii gier paragrafowych "Choose Cthulhu" od wydawnictwa Black Monk. Tom 11 "Coś na progu" tradycyjnie nawiązuje do opowiadania H.P. Lovecrafta o tym samym tytule. Ja starałam się po prostu słuchać, co podpowiada mi intuicja i własne przekonania, mąż myślał jak najbardziej strategicznie i trzymał się zasady "byle nie zginąć". Tak jakby mu się udało, ale... co to za życie w szpitalu psychiatrycznym z koszmarami nawiedzającymi cię każdej nocy? A ja, no cóż, ocaliłam wiele osób, niestety nie siebie.
Książka jest niesamowicie wydana, jakościowo to pierwsza klasa i nie odbiega w niczym w porównaniu do poprzednich tomików. Kto jeszcze nie oglądał albo nawet nie słyszał o "Choose Cthulhu", niech się przygotuje na wolumin stylizowany na stare, wytarte wydania, takie, które aż się proszą o znalezienie ich w zakurzonej skrzyni w najciemniejszym kącie na strychu. Strony wewnątrz są bogato i pięknie ilustrowane, każdy tekst otula macka Przedwiecznego. Format gry paragrafowej sprawia, że możemy "wejść" do środka uniwersum Lovecrafta, samemu zmierzyć się z grozą mistrza horroru. Zakończeń jest oczywiście więcej niż dwa, na innych ścieżkach na pewno czeka jeszcze mnóstwo innych informacji do odkrycia.
Polecam fanom horrorów i klasycznej mrocznej fantastyki, paragrafówka to fajna odskocznia od standardowego czytania.