O mój Boże. Takiego bełkotu dawno nie czytałem... Ta książką nie ma nic wspólnego z tematem chirurgii. Słowo nagminnie używane przez autorkę co drugą stronę "Człowierze" będzie mnie prześladowało do końca życia. A no i co trzecią stronę dowiadujemy się, że autorka pływa w kanałach razem z fekaliami i ściga ją jakaś ośmiornica... Nie, nie żartuję... Nie dziwię się, że autorka musiała wydać ten twór zakładając własne wydawnictwo. Po prostu po to nie sięgajcie, jeżeli zależy wam na zdrowiu. Ja po przeczytaniu tego czegoś idę szukać pomocy...