Opinia na temat książki Chechło

Tym razem głównym bohaterem jest Marcin Szewerski, adwokat i kolega Zosi. Wraz z potencjalnymi wspólnikami w interesach bierze udział w przyjęciu, na którym jako obsługa kelnerska pracuje Paula Maxellon. Kobieta dorabia sobie w ten sposób do pensji, jaką ma z pracy w urzędzie gminy.

Marcin i Paula spotykają się niezobowiązująco na jedną noc, ale żadne z nich nie zdaje sobie sprawy z tego, jak szybko ich drogi ponownie się skrzyżują. Marcin ma się zająć obsługą prawną gminy, dla której pracuje Paula. Ma on jednakże w tym swój własny interes, związany z inwestycją, jaką planuje tu poczynić niejaki Luca, poznany już w pierwszym tomie.

Paula także nie jest do końca szczera i nie zdradza, czym się zajmowała zanim życie bardzo mocno się jej skomplikowało. Czy uda im się stanąć po jednej stronie i rozwikłać, co tak naprawdę dzieje się nad jeziorem Chechło?

Drugi tom nie jest zły, ale jednak trochę treści do pierwszego. Zośkę i Krzyśka pobiłam bardziej niż Paulę i Marcina. Kobiety są do siebie dosyć mocno podobne charakterologicznie i można zauważyć dużo elementów wspólnych pomiędzy cechami i zachowaniami obydwu par.

Poza tym sama fabuła potrafiła podtrzymać moją ciekawość i wciąż budować napięcie związane z zakończeniem historii w trzecim tomie. Jednakże odnoszę wrażenie, że ilość intymnych scen między bohaterami zaczyna przysłaniać resztę historii. Czasami mniej znaczy więcej i w tym przypadku tak właśnie jest.