" [...] Martwienie się na zapas to najważniejszy element każdej dobrej strategii. [...]"
To było moje trzecie spotkanie z bohaterami cyklu "Psy Pana" autorstwa Marcina Świątkowskiego. Trzecia książka nosi tytuł "Burzycielka twierdz". Jeżeli czytaliście poprzednie dwie części, to wiecie, że jest to genialna seria fantasy, która na szczęście jeszcze się nie kończy.
Fabuła jest tak bardzo wciągająca, że żałuję, że tak szybko się skończyła. Szczerze mówiąc, już się nie mogę doczekać kolejnych przygód Katarzyny i innych postaci. Mam cichą nadzieję, że Marcin Świątkowski nie każe nam długo na nią czekać.
Od razu mówię, że całą serię "Psów Pana" chętnie zobaczyłabym na małym lub dużym ekranie.
Od jakiegoś czasu uwielbiam czytać książki z gatunku fantasy i Sci-fi, dlatego tak bardzo przypadła mi do gustu ta historia.
Autor idealnie zbudował świat pełen magi, konfliktów i wojennych bitew. Czytając tę książkę, czułam się, jakbym się w niej znalazła. A to wszystko przez to, że Marcin Świątkowski wszystko bardzo realnie opisał.
Nie wiem jak wy, ale ja sądzę, że trzecia część jest najlepsza. Widać w niej perfekcyjne dopracowanie.
Trzeci tom przenosi nas do XVII wieku. W tym wieku rządziła polityka i religia — a dodatkowo u naszych bohaterów pojawia się magia.
Jak tym razem poradzi sobie nasza główna bohaterka Katarzyna von Besserer zu Thalfingen? Czy będzie władała potężną armią? Oczywiście po odpowiedzi odsyłam was do tej powieści. Emocje i dobra zabawa, gwarantowane. Katarzyna ma cięty język i nie radzę jej podskakiwać. Jest twarda i stanowcza. Jej riposty powalały mnie na kolana. I za to ją lubię.
Oczywiście spotkacie tutaj również inne postacie, które wyskoczą wam z książki podczas czytania. Czy jesteście na to gotowi?
Na waszą uwagę zasługuje również świetna okładka, która przyciąga wzrok. Idealnie prezentuje się na półce. Warto ją mieć w swojej kolekcji.