Podobno pięknym ludziom łatwiej się żyje. No cóż, w świecie stworzonym przez Scotta Westerfelda na pewno - to przyszłość, w której po 16. urodzinach obowiązkowo każdy członek społeczeństwa trafia pod nóż chirurga plastycznego. Kiedy wszyscy są śliczni, czyt. dokładnie tacy sami, nie ma różnic, nie ma kłótni i żyje się szczęśliwie. Piękna to utopia, prawda?
"Brzydcy" zaoferowali mi więcej niż się spodziewałam. Była i przygoda, i trochę zabawy językiem, futurystyczna zagadkowa rzeczywistość... Moim zdaniem to całkiem porządne science fiction dla młodego czytelnika. Cały czas coś się dzieje, książka mnie ani razu nie znudziła, byłam ciekawa, jak dalej potoczą się losy bohaterów. Powieść porusza ważne kwestie samooceny, dopasowania do grupy czy niezależności, ale jednocześnie nie męczy, nie wykłada niczego w sztywny sposób.
Najwięcej czasu spędzimy z Tally, główną bohaterką, która, trzeba przyznać, idealna nie jest. Popełnia błędy, ze wstydu zaczyna się miotać, zamiast wyznać prawdę itp. W moim odczuciu to było bardzo ludzkie zachowanie, odpowiednie do jej wieku. Podobał mi się cały świat przyszłości ukazany w książce, jestem ciekawa, jakie jeszcze wynalazki na nas czekają w kolejnej części.
Polecam "Brzydkich" przede wszystkim nastolatkom, ale też wszystkim ciekawym fantastyki młodzieżowej, a sama zabieram się od razu za następną część.