Kiedyś ks. Jan Twardowski wyraził pragnienie, by zamieszkać w swoich wierszach. Przyznaję, że mnie też coś takiego pociąga i stąd kolejne tomiki, które stale zaludniają moje szuflady. Ten jest już czternasty, a składają się nań głównie wiersze nowe, ale czasem i tu wsuwam jakąś myśl sprzed lat – jak mi się zdaje – przydatną, czy też wiersz szczególnie przeze mnie ulubiony, a z powodu niskich nakładów, dziś niedostępny.
Całość nosi tym razem tytuł „Boże ścieżki”. Bo jak kiedyś napisałam: Stwórca nie pozostawił nas samym sobie i tak jak w głowie żurawia czy gołębia umieścił niezwykły instrument umożliwiający ptakom nawigację, tak w głębi naszej istoty ukrył możliwość nawiązania kontaktu ze Sobą. Ona jest w nas wmontowana, ale odkrycie jej wymaga wysiłku, trzeba wejść na ścieżkę duchową, bo to jest ta sfera bliska Bogu.
I właśnie zapisane tutaj myśli pomagają mi w wydeptywaniu owych ścieżek. A jeśli dopomogą w tym jeszcze komuś z Czytelników, to będę bardzo szczęśliwa.
Wydanie 1
I właśnie zapisane tutaj myśli pomagają mi w wydeptywaniu owych ścieżek. A jeśli dopomogą w tym jeszcze komuś z Czytelników, to będę bardzo szczęśliwa.
Wydanie 1