Literacka podróż nie tylko w czasie i przestrzeni, ale też na granicy faktu i fikcji.
Mumbaj, niegdyś Bombaj, to miasto wyłonione z morza, w którym kotłuje się wielowątkowa przeszłość i wibruje teraźniejszość. To dwie narracje jednocześnie: autorka zarówno opowiada o realnym mieście, z jego gęstą siatką ulic, obecną dynamiką i kolonialną historią, jak i przedstawia miasto jako bohatera tekstu literackiego – kultowej powieści "Shantaram" Gregory’ego Davida Robertsa, której fabuła rozgrywa się przede wszystkim w Bombaju z lat osiemdziesiątych. Iwona Szelezińska tropi drobne elementy opisane w "Shantaram", wciąż obecne w tkance miasta, niespiesznie odsłania kolejne warstwy. Konfrontuje miejsca, postaci czy zjawiska społeczne stanowiące kanwę powieści Robertsa z faktami i specyfiką dzisiejszego Mumbaju.
Umieszcza miasto w centrum, czyni go bohaterem swojej opowieści. Wsłuchuje się w szepty ulicy, by finalnie oddać jej głos.
Autorka zaprasza na spacer po bogatych dzielnicach, w głąb slumsu, na plażę. Sadza za stołem w Leopoldzie. Zabiera do kina, w podróż lokalnym pociągiem, do rybackiego kutra, za więzienne kraty. Po to, by pokazać miasto od środka, wejść pod fasadę kolonialnych budynków, odsłonić to, co w nim delikatne, piękne, godne zapamiętania.
Mumbaj, niegdyś Bombaj, to miasto wyłonione z morza, w którym kotłuje się wielowątkowa przeszłość i wibruje teraźniejszość. To dwie narracje jednocześnie: autorka zarówno opowiada o realnym mieście, z jego gęstą siatką ulic, obecną dynamiką i kolonialną historią, jak i przedstawia miasto jako bohatera tekstu literackiego – kultowej powieści "Shantaram" Gregory’ego Davida Robertsa, której fabuła rozgrywa się przede wszystkim w Bombaju z lat osiemdziesiątych. Iwona Szelezińska tropi drobne elementy opisane w "Shantaram", wciąż obecne w tkance miasta, niespiesznie odsłania kolejne warstwy. Konfrontuje miejsca, postaci czy zjawiska społeczne stanowiące kanwę powieści Robertsa z faktami i specyfiką dzisiejszego Mumbaju.
Umieszcza miasto w centrum, czyni go bohaterem swojej opowieści. Wsłuchuje się w szepty ulicy, by finalnie oddać jej głos.
Autorka zaprasza na spacer po bogatych dzielnicach, w głąb slumsu, na plażę. Sadza za stołem w Leopoldzie. Zabiera do kina, w podróż lokalnym pociągiem, do rybackiego kutra, za więzienne kraty. Po to, by pokazać miasto od środka, wejść pod fasadę kolonialnych budynków, odsłonić to, co w nim delikatne, piękne, godne zapamiętania.