Ta książka jest dziwna i nierówna, może jak ta część miasta, o której opowiada. Pierwszy rozdział, szczegółowo opisujący powstanie Ursynowa, był interesujący, drugi równie angażujący, ale zaczął mnie męczyć i utwierdzać w przekonaniu, że nie jestem fanką książek historycznych o konkretnych miejscach z taką dokładnością. Dwa kolejne rozdziały przeleciałam po łebkach, bo nie byłam w stanie przebrnąć przez te szczegóły, a potem były takie, od których nie mogłam się oderwać i prawie poczułam się jak część bohaterów, którzy tworzyli swoje życie w tej części Warszawy. Znam wiele osób, które na żywo widziały te zmiany w mieście. Dzięki temu książka miała dla mnie wiele wymiarów i dała mi poczucie, że wywodzę się z miasta pełnego przeciwności i ciekawości.