Przeczytane
Współcześnie romansowo
2014
Nie przepadam za Krantz. Kilka razy próbowałam zmierzyć się z jej książkami z własnej woli. Widziałam filmy. Dla mnie są trochę zbyt „Dynastyczne” w rozumieniu długiego ciągnącego się filmu, gdzie wszyscy ze wszystkimi i w jednym sosie. A dodatkowo, to co mi przeszkadza i czego nie lubię w książkach, to łamanie nadziei i złudzeń. Moich czytelniczych.
Blichtr i patyna to opowieść o Jazz Kilkullen, ale nie tylko. Jak zwykle u Krantz książka to przegląd osobowości, charakterów, postaci, które w mniejszy lub większy sposób mają wpływ na bohaterkę, determinują jej działania, wpływają na życie.
Są więc dwie nieszczęśliwe przyrodnie siostry (jedna nimfomanka, druga nieszczęśliwa z założenia), żyjąca zemstą ich matka, przyjaciele i wspólnicy artyści, pierwszy kochanek, który porzucił swoją oblubienicę w noc przed ślubem, drugi tylko do łóżka, trzeci który może być kimś więcej, cudny, kochający ojciec. W tle ci co odeszli czyli głównie matka, która żyła w dwóch światach: swoim filmowym z coraz to nowym kochankiem przy boku i wiejskim, gdzie wpadała od czasu do czasu do zakochanego męża i dorastającej córki.
A wszystko reporterskim okiem, tak charakterystycznym dla autorki. Masa miejsc, szczegółów, detali. Opisów, które mi przynajmniej w pewnym momencie zaczęły się mieszać i już nie wiedziałam co było w jakim miejscu, z jakim bohaterem przy boku. Historia współczesna poprzeplatana retrospekcjami, przenoszeniem czasu. I jak nie przepadam za takimi zabiegami, to akurat Krantz...