Euforyczny dziennik pisany po to, żeby łapać „tu i teraz”, pamiętnikowa medytacja z dystansu lat, coś myślowo zaczepnego, a obok liryczna zgoda. Razem: Maciej Cisło żywy i zanotowany. Autoportret pisarza jako osoby realnej i przez siebie samego wymarzonej, osądzającej siebie i akceptującej. A najważniejszą cechą tego autoportretu jest, że on nie chce być „auto”! – Zawsze w miłości, w społeczności ludzi, bogów i Boga. W strumieniu rzeczywistości, myśli, poezji.
Piotr Matywiecki
Od dłuższego już czasu śledzę, dzięki blogowi pod tym samym tytułem, „Błędnik” Macieja Cisły. Rzecz potrafi zachwycić, oczarować, przykuć uwagę, a czasem zirytować. Bez względu na to czy autor wspomina Heraklita, czy byłą teściową, czyni to z pisarską pasją i klasą. Świetna, gorąca lektura.
Paweł Huelle
Myślę, że to jest taka książka, której się żadną inną zastąpić nie da. Jeden atlas grzybów można wymienić na drugi, podręcznik introligatorstwa też znajdzie alternatywę, a i powieści bywają do siebie podobne i przez to wymienne. Natomiast „Błędnik” Macieja Cisły jest niepowtarzalny! Tylko ten, żaden inny.
Piotr Wojciechowski