Gość wsiada do samochodu i jedzie przed siebie. Bez jakiejkolwiek refleksji, celu. Prowadzi mechanicznie. Z transu wytrąca go brak możliwości dalszej jazdy. Porzuca więc samochód i udaje się do okolicznego lasu, w którym napotyka Coś, tytułową Białość, która może być wszystkim i niczym.
Z pozoru o tym właśnie jest ta nowela - o niczym.
Ale ale. Ona jest niepowtarzalna. Malutka, mieszcząca się w dłoni, z kilkoma kartkami, a tak mocno wykraczająca poza ramy papieru. Kojarzycie ten obrazek z górą lodową, która ledwo wystaje ponad poziom wody, a pod spodem jest moloch? Taka jest właśnie Białość. Książeczka, która kryje w sobie niezliczoną ilość interpretacji. Każdy Czytelnik dostrzeże w niej coś innego, odbierze na swój sposób.
Niesamowita.
Uważam, że sposób odbioru zależy od naszej kultury, obycia, miejsca w społeczeństwie, wychowania, lęków, doświadczeń. To wszystko zsumuje się w obraz postrzegania nowelki Noblisty.
Każda z tych interpretacji będzie dobra, aktualna, prawidłowa. Wydaje mi się, że żadnej nie możemy negować, ponieważ pozwalają na to ramy fabuły.
To co spotkało głównego bohatera, ta bezmyślność i mechanizm, wydarzyło się każdemu z nas. Z tego faktu uważam, że wszyscy nosimy w sobie białą istotę. Wszyscy żyjemy w rzeczywistości Białości. Nowelka dla każdego, o każdym z nas.
Ukłony dla Autora.
...