Emigranci wszystkich krajów łączcie się! Tak można by zażartować.
Europa Zachodnia, tu: Londyn, to Ziemia Obiecana dla setek tysięcy (milionów?) emigrantów z całego świata. Przybywają po lepszą przyszłość, z marzeniami, z nadzieją, że będzie dobrze. Udaje im się zadomowić, znajdują mieszkanie, pracę, wysyłają dzieci do szkoły, zaczyna się codzienne życie w zachodniej kulturze, najczęściej inne niż oczekiwane. Czy szczęśliwe? Jaka jest cena przystosowania? Czy jest możliwe zasymilować się, ale nie zatracić własnej tożsamości? Na ile kolejnym pokoleniom też będzie na tym zależeć?
W telegraficznym skrócie - obraz Wielkiej Brytanii z perspektywy imigrantów, którzy w tej powieści przybyli z Bangladeszu, Jamajki i Indii. Poplątane losy dwóch rodzin zamieszkałych w multikulti Londynie. W tle echa II wojny, w czasie której spotkali się i zaprzyjaźnili główni bohaterowie, dwaj młodzi mężczyźni, jeden z Wielkiej Brytanii, drugi z Bangladeszu. Gdy znaleźli się w Londynie, dołączyły do nich żony, pojawiły się dzieci i zaczęło się niełatwe życie naznaczone poszukiwaniem tożsamości w wielokulturowym świecie.
Dla mnie „Białe zęby” to mądra, wciągająca, pełna humoru, napisana z pomysłem i rozmachem powieść, może momentami trochę zagmatwana, ale taki jest wszakże dzisiejszy kulturowy misz-masz Europy Zachodniej.