Fragment: I. PODZIEMNE PRZEJŚCIE.
Ukośne promienie zachodzącego słońca kładły szerokie, złociste smugi na kamienną posadzkę klasztornego krużganku.
Z chłodnego mroku korytarza wysunęła się postać starej furtianki. Mrużąc oczy i powłócząc nogami siostra Maria Antonia szła wolno na zwykły swój posterunek u zejścia do podziemia.
Za chwilę po skończonym nieszporze nadejdzie stamtąd procesja sióstr. Każdego dnia szły i wracały tą długą drogą podziemną, łączącą klasztor Białych Mniszek Whytstonu z wspaniałą katedrą Marji Panny w Worcesterze. Szły w ciemnościach i milczeniu, dalekie od pól zalanych słońcem i ulic pełnych gwaru, popod ktorymi wiła się ta droga tajemna, kończąca się w podziemiach katedry.
Ukośne promienie zachodzącego słońca kładły szerokie, złociste smugi na kamienną posadzkę klasztornego krużganku.
Z chłodnego mroku korytarza wysunęła się postać starej furtianki. Mrużąc oczy i powłócząc nogami siostra Maria Antonia szła wolno na zwykły swój posterunek u zejścia do podziemia.
Za chwilę po skończonym nieszporze nadejdzie stamtąd procesja sióstr. Każdego dnia szły i wracały tą długą drogą podziemną, łączącą klasztor Białych Mniszek Whytstonu z wspaniałą katedrą Marji Panny w Worcesterze. Szły w ciemnościach i milczeniu, dalekie od pól zalanych słońcem i ulic pełnych gwaru, popod ktorymi wiła się ta droga tajemna, kończąca się w podziemiach katedry.