Król Szachrijar był władcą okrutnym. Każdego dnia poślubiał nową kobietę, by następnego dnia skazać ją na śmierć. Gdy zgubny wybór padł na Szeherezadę, ta wymyśliła bardzo przebiegły plan. Każdej nocy opowiadała mężowi historię, którą przerywała w najciekawszym momencie, by kontynuować ją kolejnego wieczoru. Tak mądra dziewczyna ocaliła swoje życie. Baśnie z 1001 nocy to opowieści, które snuła Szeherezada.
Czytanie nie szło mi specjalnie sprawnie, targałam to tomiszcze wszędzie ze sobą jakiś miesiąc, może nawet dłużej, ale na szczęście mniej niż 1001 nocy. Nigdy nie byłam jakoś szczególnie zainteresowana kulturą Wschodu, po książkę sięgnęłam, bo wpadła mi przypadkiem w ręce, a kojarzyłam tytuł. Jakiś czas temu kupiłam swój własny egzemplarz i postanowiłam przy okazji powtórek z czasów młodości przypomnieć sobie i tę książkę. Najbardziej podobała mi się "Opowieść o dwóch siostrach, które swej najmłodszej siostrze zazdrościły". Całość traktuję bardziej jako ciekawostkę i poszerzenie moich czytelniczych horyzontów.