"Bal na statku Wenecja" to powieść, która przenosi czytelnika na luksusowy wycieczkowiec płynący z Barcelony do Nowego Jorku, oferując zarówno urokliwe widoki, jak i pełną tajemnic fabułę. Autorka zręcznie łączy elementy przygody, dramatu i sensacji, tworząc historię, która stopniowo odkrywa przed nami tajemnice podróży. Jakub i Leonid to artyści, którzy wnoszą na pokład barwę i rozrywkę, występując dla podróżujących, lecz szybko zostają wplątani w coś znacznie bardziej mrocznego.
Z jednej strony mamy poczucie beztroski gości, którzy cieszą się spektakularnymi występami i relaksem w egzotycznych portach. Z drugiej, stopniowo rozwija się wątek tajemniczej kobiety o smutnych oczach, która składa Jakubowi dramatyczną prośbę o pomoc.
Powieść odkrywa przed nami zakamarki ludzkich dramatów rozgrywających się na pokładzie w cieniu luksusu i zabawy. Każdy nowy dzień rejsu to kolejne odkrycia, prowadzące bohaterów coraz głębiej w sieć intryg i niebezpieczeństw. Dowiadujemy się, że Ina jest „własnością” Wasyla, szefa rumuńskiego gangu, który chce ją sprzedać klientowi w Nowym Jorku. Mimo ryzyka Jakub podejmuje wyzwanie by pomóc dziewczynie, a czasu jest co raz mniej.
Fabuła rozwija się w wyważonym, przemyślanym tempie. Autorka prowadzi czytelnika przez kolejne wydarzenia, stopniowo odkrywając tajemnice, nie uciekając się przy tym do gwałtownych zwrotów akcji. Jak dla mnie tempo było zbyt powolne, nie czułam napięcia i walki z czasem. Z jednej strony książka ukazuje dramat młodej kobiety, która od dziecka musi mierzyć się z okrutnym losem, który zgotował jej własny ojciec. Z drugiej strony opisy przyrody i odwiedzanych zabytków relaksowały i powodowały chęć aby wybrać się w podróż. Ten kontrast uzmysławia, że w momencie gdy jedni się bawią, inni mogą cierpieć…
Jest to nieskomplikowana, ale dobrze napisana historia, w której luksus i przygoda splatają się z niebezpieczeństwem i tajemnicą. Może nie będziecie obgryzać paznokci z przejęcia, ale na pewno porwie Was w luksusowy rejs do pięknych miejsc.