Anka jakiś czas temu traci swojego brata. Czuje się winna jego śmierci, a od tego czasu boi się ludzkiego dotyku. Igor wraca po latach do rodzinnego miasta. Wciąż myśli o przyjaciółce z przeszłości, wspomnianej już Ani. Okazuje się jednak, że nie jest już ona tą samą osobą. Czy wpuści go z powrotem do swojego świata? Czy Anka w końcu sobie wybaczy?
Sam opis, jak i tytuł „Bądź ze mną szczęśliwa”, bardzo mnie zaciekawiły. Spodziewałam się dobrej książki poruszającej trudne tematy, do tego autorstwa polskiej autorki. Niestety, lekko się przejechałam. Od razu zaznaczę, że nie jest źle. Nie jest to ani dobra, ani zła książka. Jest po prostu średnia. Dlaczego tak jest?
Po pierwsze – sama historia. Wydawała mi się ona lekko naciągana. Żeby nie spoilerować podam tylko jeden przykład. Igor wraca do miasta po sześciu latach. Trochę to naciągane, że przez cały ten czas pamięta i tęskni za Anką. Trudno mi było w to uwierzyć.
Po drugie - kreacja bohaterów. W przeważającej części obserwujemy wydarzenia z perspektywy Anki. Z jednej strony widzimy jej emocje, co należy uznać na plus. Jednak z drugiej strony brakowało mi w niektórych momentach wgłębienia się w przemianę bohaterki. Czasami miałam wrażenie, że brakuje kilku zdań, kilku akapitów czy stron i jej zmiana przebiega za szybko. Tych momentów nie było zbyt dużo, jednak wystarczająco, by wprowadzić lekki chaos.
Po trzecie – zakończenie. Jeju, ale ono było przesadzone. Kiedy myślałam, że maksimum przesady zostało osi...