Z okładki: "Maria Katarzyna Santerre ma osiemdziesiąt cztery lata. [...] Przez siedemdziesiąt lat pracowała zdodnie z tym samym zawsze rozkładem godzin i niezmiennym roakładem pór roku: zimą od czwartej rano do dwudziestej drugiej w piwnicy przy krośnie latem od szóstej rano do dwudziestej pierwszej w polu." Te słowa Serge'a Grafteaux w Zamiast przedmowy stanowia niejako streszczenie całości. Babcia Santerre jest bowiem wstrząsającą, mimo swojej pozornej banalności, historią głodu, nędzy, ucisku, wojny i śmierci, ale także - a może przede wszystkim - historią miłości, wobec której kapituluje nawet śmierć i która usprawiedliwia wszelki optymizm. Na stronicach tej książki Serge Grafteaux ustępuje swego miejsca Marii Katarzynie. Pozwala jej snuć swoją opowieść przed czytelnikami. "Przenieśmy się zatem na północ Francji, do Avesnes, osady zamieszkałej przez kilkaset osób, w wieczór poprzedzający Wigilię osiemdziesiąt cztery lata Temu..."