Pamiętam, jak bardzo po przeczytaniu pierwszej części czekałam na drugą, a po drugiej na kolejną :D
I w końcu, w końcu się doczekałam! 🖤
Spokojnie, spoilerów żadnych nie będzie 🙌
Pierwsze, co przyszło mi na myśl gdy skończyłam czytać to, że cała ta historia otrzymała dające czytelnikowi uczucie satysfakcji zakończenie. A przynajmniej w moim przypadku tak było 😁
Styl autorki nadal pozostaje lekki i bardzo przyjemny, tekst się dosłownie połyka! Zwłaszcza że akcja wcale nie zwalnia! Mimo wszystko, nie jest to książka przy której można zupełnie nie myśleć. Warto czytając być skupionym i uważnym! Inaczej można łatwo zgubić jakąś nitkę z tej misternie utkanej przez Anię sieci fabuły :D
No i coś, co wywoływało nieodmiennie uśmiech na mojej twarzy - wydarzenia rozgrywają się w okolicach gdzie sama mieszkam, więc gdy tylko było wspomniane że Róża jest gdzieś w Kielcach to automatycznie widziałam dokładnie te miejsca takimi jakie są w rzeczywistości.
Podsumowując, osobiście sądzę że Axis Mundi w piękny sposób zakańcza cykl o Róży, a czytelnik dostaje książkę pełną magii, zawiłych relacji (często z samym sobą) oraz dużą dawką słowiańskości.