Jeżeli szukacie książki, która zajmie wasze dzieciaki na długie godziny to mam dla was coś idealnego. To prawdziwa gratka dla miłośników pojazdów wszelkiego typu zarówno tych prawdziwych jak i tych z rzeczywistością mających niewiele wspólnego.
Pewnego słonecznego dnia rodzina sympatycznych świnek wyrusza w pełną niesamowitych przygód podróż nad morze po drodze mijając masę niezwykłych pojazdów.
Ogórków, pączkowóz, gąsienicowóz, bananowóz to tylko niektóre z nich.
Na drodze jest naprawdę tłoczno. Wraz ze świnkami mijamy place budowy, dworzec kolejowy, lotnisko. Odwiedzamy gospodarstwo rolne, bierzemy udział w wyścigach samochodowych, jesteśmy świadkami wielkiego karambolu oraz akcji ratunkowej przeprowadzonej przez straż pożarną.
Policjantka Lisiczka ściga pirata drogowego, który rozjechał wszystkie parkometry i ani myśli się zatrzymać, Myszka Złota Rączka ma pełne łapki roboty wyciągając z opresji kolejne zniszczone auta, a maleńki Chrząszczunio chowa się w coraz to nowszych miejscach.
Po blisko 50 latach od dnia premiery książka bawi kolejne pokolenia.
Przyznam szczerze, że pierwsze wrażenie po zetknięciu z książką nie było pozytywne.
O ile nie mam nic przeciwko nadawaniu zwierzętom ludzkich cech, o tyle pomysł wplecenia do akcji utworu absurdalnych pojazdów pojawiających się na drodze zupełnie nie przypadł mi do gustu. Delikatnie mówiąc chaos tej książki totalnie mnie przytłoczył.
Jednak mój 3- latek był zachwycony. Czyta...