Nie ma rady, trzeba mieć ściągę, np. "Wielki atlas gwiazd" Larousse'a, który właśnie ukazał się w księgarniach. Nie pierwszy to atlas nieba, ale kto wie, czy nie najładniejszy. Zachwyca oprawą graficzną - ma karty, które można wygodnie przekładać jak w segregatorze, i wygodny system "gwiezdnej nawigacji". Piękne fotografie pokazują niebo dokładnie w takiej postaci (a nawet skali), w jakiej widzimy je naprawdę w konkretnych porach roku. A na ten rzeczywisty obraz można jeszcze nałożyć przezroczystą folię, na której zaznaczone są warte uwagi obiekty i granice gwiazdozbiorów. Wysoką jakość polskiej wersji gwarantuje tłumacz Piotr Amsterdamski.