Oparty na doświadczeniach własnych Maughams jako tajny agent brytyjskich w I wojnie światowej, to szereg fikcyjnych opowieści o szpiegach, John Ashenden, który uwikłany jest w niebezpieczne zadania, mordercy i piękne, ale zdradliwe kobiety. Twórca Bonda, Ian Fleming, był przedstawicielem linii angielskich pisarzy, którzy sami współpracowali z brytyjskim wywiadem. Agentem był słynny William Somerset Maugham, wysłany w 1917 r. do Rosji. "Miałem nie dopuścić do wybuchu rewolucji - wspominał - znacie rezultat tej misji". Graham Greene został zwerbowany dla MI6 przez podwójnego agenta Kima PhilbyŐego. Trafił na placówkę do Sierra Leone, skąd wrócił bogatszy o wiedzę, jak przyrządzać atrament sympatyczny z ptasich odchodów. Fleming marzył o karierze dyplomaty, ale zamiast tego trafił do Agencji Reutera (nauczył się tam jasnego, prostego stylu pisania). W 1933 r. był na placówce w Moskwie, gdzie bezskutecznie starał się o wywiad z Józefem Stalinem. Odmowny list od dyktatora jest jedną z cenniejszych pamiątek dziennikarskiej kariery Fleminga. Podczas II wojny światowej zwerbowano go do wywiadu floty brytyjskiej. Ten etap jego życia w wielu miejscach owiewa tajemnica. Sam pisarz twierdził, że sceneria jego powieści jest prawdziwa w 90 proc., bo opisuje miejsca, które zwiedzał. W sprawach szpiegowskich jednak "nie staram się opisywać prawdy, bo miałbym kłopoty z ustawą o ochronie tajemnicy państwowej". Fleming niekiedy fantazjował, ale nie był naiwny. Po wojnie opuszczał wywiad, świadomy tego, że walka trwa dalej. Teraz zagrożeniem dla świata nie był Hitler, lecz Stalin. Jednocześnie z troską obserwował Wielką Brytanię, gdzie po bohaterach wojennych do władzy doszli - zdaniem pisarza - ludzie mali i tuzinkowi. Wojna zadała Anglii ciężkie straty. Imperium upadało.