Jeżeli poezja powstaje w procesie eksplozji emocji i zdziwień wyobraźni nad wszechwidzialnym światem, to wiersze Agnieszki Wesołowskiej są nadzdziwieniami. Słów - nad słowami, zdań - nad zdaniami, pieśni - nad pieśniami. Nie wiem, jakie będą dalsze losy poezji Agnieszki Wesołowskiej: może ulec zapomnieniu, ale może też w odbiorze urosnąć - i wtedy poloniści zaczną budować słowniki jej osobliwego języka, aby go objaśnić i wykorzenić, na ile to możliwe, spowijającą go tajemnicę.