Opowiadania Izaaka Babla ( w wyborze i tłumaczeniu Jerzego Pomianowskiego) są jedyne w swoim rodzaju za sprawą tego, co opisują: egzotyczny świat zamożnych odeskich Żydów oraz lustrzane względem polskiego doświadczenie wojny 1920 roku. Od klimatów trochę jak z „Ziemi obiecanej” (aksamitne jarmułki i kamień pogromów), przez kurz i szrapnele starć pod Beresteczkiem i Zamościem, trafiamy znów do Odessy, gdzie króluje romantyczny gangster, Benia Krzyk.
Opowiadania te są niepowtarzalne również za sprawą sposobu, w jaki opisują cwaniaków, Kozaków i kokoty. Te teksty nie pozostawiają żadnych złudzeń w kwestii okrucieństwa świata, a zarazem przepełnione są bezradną litością. Zdarzały się w literaturze XX wieku teksty równie, a pewnie i bardziej brutalne. Ale to zachłyśnięcie się krwawą prawdą życia – gwałty krasnoarmiejców, dobijanie rannych przez polskie i sowieckie zagony, brukowana dżungla odeskiej Mołdawanki – i współczucie dla wszystkich, którzy ranią i są ranieni, jest jedyne w swoim rodzaju, niczym pocałunek i policzek doświadczone w tej samej chwili.
Ale proszę państwa, tu nie ma co pisać. To trzeba czytać - po to, żeby przekonać się, że "żadna kula nie przeszywa ludzkiego serca z taką siłą, jak dobrze postawiona kropka na końcu zdania".