Drogi potencjalny czytelniku, czy zdarzyło ci się przejechać właściwy przystanek/zapomnieć o bardzo ważnym spotkaniu/zalać sąsiadów/przypalić zupę, dlatego, że akurat odziany w kutą zbroję dowodziłeś garstką ostatnich sprawiedliwych stawiającą czoła daleko liczniejszym hordom podwładnych jakiegoś strasznie mrocznego indywiduum? A może tobie, droga potencjalna czytelniczko, przydarzyło się to samo, podczas gdy akurat byłaś więziona w szklanej wieży, czekając na księcia na białym rumaku, który w imię miłości porwałby cię sprzed nosa złego czarnoksiężnika? Cóż, jeśli tak, ta historia niestety nie jest dla was. Bowiem tym razem kobiety, choć piękne, wcale nie są niewinne i czyste, a rycerze nie okazują się dostatecznie głupi by ryzykować życie w obronie niewieściej czci. Ale jeżeli masz już dość nieskazitelnie krystalicznych postaci - śmiało ruszaj w drogę wraz z bohaterami Argentyny. W daleką drogę, której celem nie będzie uratowanie świata ani nawet przemienienie żadnej zaczarowanej żaby w księżniczkę, a zwyczajne pragnienie napchania własnej kiesy, podlewane żądzą władzy i sławy. Jednak z małych pobudek nierzadko rodzą się wielkie przygody - dlatego bądź pewny, że nie ominą was zaciekłe boje, pościgi i ucieczki, złoto - tracone i zdobywane, intrygi, zdrady, przyjaźnie, a nawet miłość. Kto wie, jeśli okażecie się dość przebiegli, może wyjdziecie z tego cało. Choć, bądźmy szczerzy, na waszym miejscu specjalnie bym na to nie liczył. Lecz dość gadania, przyjaciele, czas ruszać! A jako że postacie z którymi przyjdzie wam wędrować nigdy nie odmawiają dwóch rzeczy - kielicha i modlitwy - wypijmy strzemiennego. Do dna! Gotowiście? No to w drogę.