„Anonimową dziewczynę” autorstwa Greer Hendricks i Sarah Pekkanen nie muszę Wam specjalnie przedstawiać, gdyż jest gorącą nowością tej jesieni. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji jej przeczytać, to powiem Wam, że nie należy przechodzić obok tej książki obojętnie!
Jessica potrzebuje pieniędzy. Gdy przez przypadek dowiaduje się o badaniu psychologicznym za niezłe wynagrodzenie, nie waha się zbyt długo. Ten „przypadek” rozpoczyna lawinę przedziwnych zdarzeń. Zaczyna się niewinnie, od krępujących pytań, ale z czasem robi się coraz bardziej osobliwie, tajemniczo… Mimo wszystko Jessica jest zafascynowana postacią tajemniczej terapeutki. Kim tak naprawdę jest doktor Shields i dlaczego zaczyna wymagać od "Badanej 52" coraz dziwniejszych czynów?
Z początku sceptycznie podchodziłam do tej powieści. W końcu tyle pozytywnych recenzji, tak wiele zachwytów. Obawiałam się, że historia może okazać się rozczarowaniem. Na szczęście niepotrzebnie się martwiłam. Gdy tylko zaczęłam czytać i poznałam główną bohaterkę, całkowicie przepadłam. Spodobało mi się niespieszne budowanie napięcia, powolny, ale niezwykle dopracowany rozwój akcji. Owszem, były momenty, że tempo książki nieco zwalniało, jednak nie jest to moim zdaniem żadna wada. Dzięki temu zabiegowi czytelnik mógł poznać najskrytsze i najmroczniejsze myśli bohaterów.
Fabuła powieści jest niesamowicie wciągająca, trzyma w niepewności, nie pozwala przewidzieć co zaraz się wydarzy. Właśnie takie thrillery psychologiczne lubię najbardziej. Nie są potrzebne trupy, bądź krwawe sceny. W pełni wystarczą mi misterna manipulacja, mroczne sekrety oraz dobrze obmyślona intryga.
Spędziłam z tą lekturą bardzo przyjemne chwile. Może nieco przerażać ilość stron, ale czyta się bardzo szybko. Osobiście nie miałam ochoty kończyć tej historii i wychodzić z tego świetnie wykreowanego świata. „Anonimowa dziewczyna” zasługuję na wysoką ocenę, chętnie przeczytałabym więcej powieści w podobnym stylu.