Jan, mój Ojciec, twierdzi, że niespełna 10 lat temu to ja mu dałem impuls do pierwszych poetyckich wzlotów. Odczuwał wtedy bolesną bezsilność wobec narastających napięć w życiu publicznym. Ojcu mojemu, który przez całe lata w radiu żenił muzykę z poezją, świat poezji wydał się naturalnym azylem. Wielekroć wtedy doświadczyłem błogosławieństwa treningu pod Ojca reżyserską ręką. Ten trzeci tomik, pt. Alert, wydaje mi się szczytem Jego dokonań. Proszę o jeszcze! JERZY ZELNIK