Roman Zimand - pisał Jacek Leociak - w eseju o dzienniku Adama Czerniakowa docenił ten tekst jako ważne źródło historyczne, ale dostrzegł w nim przede wszystkim kunsztownie skomponowany przekaz doświadczenia Zagłady i sposób manifestowania się autora świadectwa. Badał więc sposoby konstruowania wypowiedzi, retorykę tekstu, udowadniając tym samym, że analiza dyskursu dokumentów ludobójstwa jest nie tylko usprawiedliwiona, lecz także poznawczo niezmiernie pożyteczna. Na tym polega, jak sądzę, "kopernikański przewrót", jakiego dokonał Zimand w sposobie lektury świadectw Holokaustu. Są one dla niego nie tyle źródłem historycznym, ile sposobem manifestowania się autora. Zimand skupił się na analizie reguł sterujących lekturą, na poetyce zapisu, aby w rezultacie zrozumieć człowieka.