Wbrew pozorom to nie jest książka o tym jak odprawiać czarne msze albo jakie piosenki czytane od tyłu zawierają modlitwę do szatana. To bardzo inteligentna i ironiczna jednostronna korespondencja z dziennikarzem, w której diabeł wytyka nam nasze grzechy i błędy. Książka niemalże potrafi przywrócić do wiary, a wierzącym również uświadomić, że nigdy nie jest się samodzielnie decydującą jednostką. Zawsze kierujemy się w czyjąś stronę...