A więc Ameryka Południowa. A więc przygoda pełną gębą, cały jej kontynent. Z drugiej ręki co prawda, ale jak się samemu nie można na taką przygodę wybrać, to nie ma co narzekać. Trzeba czytać... i oglądać. A jest co oglądać, koledzy/koleżanki, Tony Halik bowiem napstrykał się zdjęć podczas podróży, a wydawnictwo zadbało o to, żeby je pięknie wydru... Recenzja książki 180 000 kilometrów przygody