Felipe nie może doczekać się wakacyjnej przerwy. Wreszcie będzie mógł spędzić trochę czasu z dala od prześladujących go kolegów. Gdy wraca do domu mama informuje go, że na ponad dwa tygodnie wprowadzi się do nich Caio. Felipe wpada w rozpacz gdyż Caio był jego pierwszą, dziecięcą miłością. Czy ta miłość minęła? Jak zachowa się Felipe? Piętnaście wspólnych dni przyniesie burzę, która zmusi chłopaka do zmierzenia się ze wszystkimi problemami i kompleksami.
„Jestem gruby. Nie jestem „pulchniutki”, „misiowaty” ani „przy kości”. Jestem ciężki, zajmuję przestrzeń, i ludzie krzywo na mnie patrzą na ulicy. Wiem, że jest masa ludzi na świecie z większymi problemami od moich, ale nie mam zwyczaju rozmyślać o cierpieniu innych, kiedy w szkole mam dosyć własnego cierpienia”.
Takimi właśnie smutnymi słowami zaczyna się ta książka, która zabiera nas do świata chłopaka, który mierzy się z największym dla niego kompleksem jakim jest waga. Z tego powodu jest prześladowany, wyśmiewany przez kolegów. Felipe nauczył się opuszczać i odwracać wzrok, schodzić każdemu z drogi. Wszystko zmienia się w ciągu tych piętnastu dni. On się zmienia za sprawą Caio, który wraz ze swoim przybyciem rozjaśnia mrok. W miarę upływu tych dni dowiadujemy się więcej o Caio, Felipe oraz matce chłopaka, która robi wszystko, aby wesprzeć syna w najtrudniejszych chwilach. A co najważniejsze miłość tej dwójki, która z każdą kartką nabiera rozpędu jest punktem kulminacyjnym w książce. Czyta się bardzo lekko i przyjemnie. Niesamowita historia z ogromnym przekazem. Wygląd nie świadczy o tym co ma się w środku, trzeba iść z podniesioną głową do przodu, a przeszkody pokona się bez problemu. Najważniejsze to uwierzyć w siebie.