Przyjacielu, wybacz mi moją śmiałość: czy mogę podać ci rękę?
Jestem takim samym przechodniem jak Ty, i chcę zaproponować Ci, abyśmy szli razem. Te stronice nie zawierają ?prawdy" o życiu. Stanowią jedynie niepełny zbiór krótkich opowieści. Opowiadałem je, chodząc ulicami, a nawet w czasie jakiegoś spotkania w bibliotece. Owszem, odświeżyłem je trochę. Zatroszczyłem się przede wszystkim
o to, aby usunąć z nich nużącą monotonię. Jestem przekonany, że wielkim nieprzyjacielem prawdy jest nie tyle kłamstwo, ile monotonia.
Te strony mają być radosnym (co wcale nie oznacza, że wolnym od zaangażowania) świętowaniem życia. Nie wyidealizowanego czy też abstrakcyjnego, ale takiego, jakim ono jest: z jego powikłaniami i przebłyskami radości, ze sprzecznościami i chwilami spokoju, ze zgorzknieniem i nadziejami, z cierpieniem
i niespodziankami, z rozczarowaniem i sukcesami, z utrapieniem i cudownościami, z nikczemnością i dobrocią, ze znużeniem i chwilami porywu. Przecież w końcu najlepsze i najgorsze strony życia to przede wszystkim pospolitość i codzienność. To jest to, co ja nazywam ?cudem zwyczajności".
Jestem takim samym przechodniem jak Ty, i chcę zaproponować Ci, abyśmy szli razem. Te stronice nie zawierają ?prawdy" o życiu. Stanowią jedynie niepełny zbiór krótkich opowieści. Opowiadałem je, chodząc ulicami, a nawet w czasie jakiegoś spotkania w bibliotece. Owszem, odświeżyłem je trochę. Zatroszczyłem się przede wszystkim
o to, aby usunąć z nich nużącą monotonię. Jestem przekonany, że wielkim nieprzyjacielem prawdy jest nie tyle kłamstwo, ile monotonia.
Te strony mają być radosnym (co wcale nie oznacza, że wolnym od zaangażowania) świętowaniem życia. Nie wyidealizowanego czy też abstrakcyjnego, ale takiego, jakim ono jest: z jego powikłaniami i przebłyskami radości, ze sprzecznościami i chwilami spokoju, ze zgorzknieniem i nadziejami, z cierpieniem
i niespodziankami, z rozczarowaniem i sukcesami, z utrapieniem i cudownościami, z nikczemnością i dobrocią, ze znużeniem i chwilami porywu. Przecież w końcu najlepsze i najgorsze strony życia to przede wszystkim pospolitość i codzienność. To jest to, co ja nazywam ?cudem zwyczajności".