Współpraca z wydawnictwami

Ależ pouczasz. Od samego początku przyjmujesz ton wyroczni, nie mając praktycznie NIC do powiedzenia na dany temat.

Chcesz się serio licytować, które z nas ma bardziej ograniczony zakres lektur?

Racja, że znacznie lepiej było, gdy zrobiło sie tu cicho.
Zupełnie nie rozumiem, czemu sobie tak dogryzacie. Skąd tyle złości?

ederlezi zgodzę się z Tobą ! Na tym forum każdy zamilkł, bo osoba, która dopiero zaczynała recenzje napisała coś i już każdy krytykował, później zaczęły się sprzeczki -,-

Nie wiem Patixa skąd to się bierze, czy to zazdrość czy po prostu przekonanie że "moja prawda" najważniejsza. Coś mi się wydaje że zbyt wielu osobom umaniło się że w dziedzinie blogow recenzenckich są jedynym słusznym autorytetem...

Cały ten wątek to zło.

Fenrir ja to ci już pisałam, że świat się kończy bo coraz częściej się z Tobą zgadzam.


Bez względu na to ile tu jest kłótni, to jest też prawda, użytkowniczka Paula vel Kruszynka, pisała w tym temacie jakiś czas temu. Zarzuciła interlokutorom, że jej zazdroszczą współprac, książek itp. Zresztą przeczytajcie sami notkę Pauli, większość z Was, nadal zazdrości współprac. Nie wiem dlaczego mielibyśmy być dumni z cudzych współprac, ale to może lapsus się wkradł ;) Cofnijcie się w postach a zobaczycie zmianę frontu Kruszynki.



Rozrzut gatunkowy ma zaiste ogromny, bierze chyba wszystkie książki, recenzując parafrazuje opis okładkowy i dodaje streszczenie pierwszych kilku stron, co owocuje cudownymi kwiatkami, będącymi błędami rzeczowymi do których nigdy się nie ustosunkowała. Np. Niemcy torturujący więźniów na Łubiance w Moskwie, czy bohaterka "Dziennika Helgi" będąca przed wywozem do Terezina w jakimś getcie.


I nie chodzi moi Drodzy o kłótnie dla kłótni tu chodzi, wbrew pozorom o istotne sprawy, o rzetelność blogera i o to, czy można mu ufać, a jak macie zaufać opinii kogoś kto przekartkował książkę. Chyba, że ktoś książek nie kupuje tylko uzyskuje już TYLKO od wydawców, wtedy nie wydaje swoich pieniędzy, ja wciąż ufam blogerom i te recenzje pomagają mi w dokonywaniu zakupów.

Tyle i tylko tyle.


Ps. Kruszynko nie jest prawdą, że nikt nie wyda kilkuset złotych na książki autora, wielu wydaje i większe kwoty, aby skompletować książki ukochanego pisarza. ;)

Wątek nie dotyczy kłótni, tylko współpracy z wyd.
A Niemców w Rosji to Ty chyba miałaś... Bo ja o takim fakcie historycznym niestety nie słyszałam, żeby w Łubiankach byli. Przeinaczasz już moje słowa. Pisałam, że ja zazdroszczę, a nie, że inni mają mi... Weź się zastanów, a nie piszesz 3 po 3...

Ale wkleiłaś swój post, gdzie mam dyskutować skoro moje komentarze usuwasz, czy nie publikujesz.

Przeczytaj swoją recenzję "Czasu Honoru" ;) to dowiesz się gdzie Niemcy nie-tortulowali Janka ;)
Niemców nie trzyma się w koszykach Łubiankach, więc ewentualnie mogło ich nie być NA Łubiance, a nie w Łubinkach, jeśli już piszesz o pisaniu "3 po 3" ;)

Nie zauważyłam Twojego komentarza pod tematem współpracy, więc nie wiem, jak miałabym go opublikować...

Hmmmm na Twoim blogu nie chce mi się już nawet pisać. Napisałam już ileś komentarzy, opublikowałaś JEDEN, pełen sarkazmu, ale chyba nie wyczułaś tegoż, więc nie wiem po co mam tracić czas i zużywać klawiaturę na pisanie czegoś, co nie jest po Twojej myśli.
Napisałam tutaj, albowiem sama do tego zachęciłaś. Wrzuciłaś linka, jako że dołożyłaś "cenny" kamyk do tematu współprac. Ustosunkowałam się do tego.

Wyjaśnij mi jeszcze tylko te powody dumy, jaką odczuwałaś patrząc na cudze współprace bo tego jeszcze nie chwytam.

No i nie zgadzam się z wieloma Twymi tezami.... stój. prawdami, ale to oczywiście moje subiektywne odczucia, czy też moje prawdy. Łorewer ;)

Pozdrawiam Wszystkich, ciepło ;D


Naśle na Was Policję, coby wyśledziła, kto nie utopił Marzanny, które z Was się zaczytało i zapomniało? ;]

Kasiek, szacun, wreszcie ktoś napisał prawdę!!! Nie martw się, mój komentarz też się nie ukazał na blogu Kruszynki, widocznie prawda w oczy kole. Momentami czuję się, jakbym czytała zupełnie inną Grocholę i "Houston, mamy problem" czy innego "Mistrza" niż Kruszynka, że nie wspomnę o książce Łukasza Gładysiaka "Zabijajcie wszystkich Einsatzgruppen w latach 1938-1941", tu w swojej recenzji Kruszynka nie wspomniała w ogóle o tym, o czym jest ta książka, a mianowicie o jednostce likwidującej Żydów. Szkoda słów... a ja dzisiaj tyle nerwów przez nią straciłam, bo nie wiem, Kasiek, czy wiesz, ta notka o współpracach jest o mnie. To ja mam 50 wydawnictw i się tym chwalę, to ja mam linki do wydawnictw na blogu... a mam, mam także trójkę dzieci i nie czytam 470 stron jak Kruszynka dziennie, bo zwyczajnie nie mam na to czasu, a na stałe współpracuję tylko z dwoma wydawnictwami.

Asymaka, myślisz, że jesteś pępkiem świata? Otóż, powiadomię Cię, że blogów jest tysiące, a akurat nie o Twój mi chodziło. Takich blogów jest na pęczki, tylko widzisz, niektórzy czytają te książki...

Już kiedyś pisałam, z każdej książki każdy coś innego wyłapie.Wybacz, że moje opinie nie są zgodne z Twoimi.
A co do prawdy, to widocznie ciebie też raziła w oczy, bo moich komentarzy nie publikowałaś....

Wiecie, ja nie mam w zwyczaju leżącej kopać, ale jak już wspomniała nasza Kruszynka o czytaniu książek. :>
Jej, tfu, recenzja "Złomiarza":

"Nailer był pracownikiem lekkiej brygady, złomiarzem. Zajmował się wydobywaniem odłamków miedzi z kanałów. Był na tyle mały, że bardzo dobrze nadawał się do tej pracy. Inni byli już za duzi, jednak jedna Leserka czekała tylko na to, aby go zastąpić."

Bullshit, on nie pracował w kanałach, Leserka nie chciała go zastąpić (miała zupełnie inne motywy).

"W pozycji nie było wiele fantastyki przez co powieść uważam za jeszcze bardziej udaną."

Znów bullshit, spora część powieści to jest właśnie fantastyka. I faktycznie, najpierw pisać, że to ma pomóc w przekonaniu się do fantasy, a potem uważać, że niedużo fantastyki to okej jest...

"Wszyscy z nich chcieli być, jak Szczęściarz. Mężczyzna cudem dorobił się fortuny, bardzo dobrze mu się powodziło. Mieszkańcy miasteczka uważali, że im także kiedyś dopisze szczęście. Czasem postanawiali mu dopomóc…"

A to już jest ostry hardcore, nic w tym akapicie się nie zgadza z rzeczywistością. :D

Wiesz, co jak chciała go zastąpić a zaś zamordować do fortuny to to miałam wszystko wyjawić?

Przestać jakieś urywki zamieszczać, wyrwane z kontekstu

wyłapie??? przecież Ty łapiesz tylko z okładki... a swoją drogą, z siostrą w domu nie możesz pogadać, tylko komentarze Ci dodaje na blogu... oj, daj spokój, szkoda, że nie potrafisz napisać, jak Ci pomagałam, jak dawałam Ci adresy wydawnictw, to są Twoje podziękowania za pomoc... jeżeli chcesz wiedzieć to notkę usunęłam w całości, bo nie bawiła mnie tania sensacja, dlatego nie ma Twoich komentarzy, miałam się nie wdawać w dyskusje, które do niczego nie prowadzą. Dlaczego nie przyznasz innym racji? Tak wiele osób zauważa Twoje pomyłki, że naprawdę warto zastanowić się nad sobą...

Ty akurat to masz najmniej do powiedzenia... sama dodawałaś po 5 recenzji dziennie, a drugiemu wypominasz...

asymaka Dzięki :*

Kruszynko droga, własnie to o czym piszemy nie dotyczy odczuć. Odczucie to, czy książka mi sie podobała czy nie, czy mnie wciągnęła, czy znudziła, czy była zabawna czy nie. to są odczucia. To o czym pisze Fenrir, czy ja to FAKTY, a z faktami się nie dyskutuje. Skrzetuski, bohater "Ogniem i mieczem" miał na imię Jan służył u księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, to nie jest odczucie, to jest fakt. Jeżeli ktoś przeczyta, to to wie. Dyskusyjnym może być to czy był lepszym, czy gorszym kandydatem na męża niż Bohun. W tej sytuacji ile zdań, tyle opinii.


To, że teraz zmieniłaś notkę o "Czasie honoru" jest nieistotne, ja nie jestem gołosłowna, odpowiednie corpus delicti mam.


Ja i nie tylko ja jak widać, mam wrażenie, że sklecasz swoje recenzje z tekstu publikowanego na okładce i z tego co wyczytasz kartkując książkę.

I jak pisze asymaka, czytając Twoje recenzje a czytam tylko tych książek, które sama już poznałam, dowiaduję się nowych zaskakujących rzeczy, trzeba by było podesłać Autorom, oni też mogliby się zdziwić. I nie w sferze odczuć, ale faktów.

A zapomniałam dodać, jeszcze dodajesz niezwykle cenne informacje, że książka jest pisana językiem zrozumiałym, bądź nie ;)

Asymaka, Ty Narcyzie ;) jak możesz :D, że Kruszynka nie wspomniała o takim drobiazgu... czepiasz się najzwyczajniej w świecie ;]

Pozdrawiam :D

O! Jak tu ciekawie. Przerwijcie na chwilkę, idę zrobić sb popcorn XD

I mogła dodawać 55 recenzji dziennie, ale Ona te książki CZYTA, widzisz różnicę? Jej recenzje są prawdziwymi refleksjami z lektury a nie parafrazą kilku stron.

No to Wy sobie twórzcie kółko wzajemnej adoracji, a ja Was żegnam.
Spójrz, co znaczy napisac recenzję, bo wydaje mi się, że faktów z końca sie nie podaje, ale o czym rozmawiamy...
Adorujcie się wzajemnie, pa !

Kasiek, już milknę, bo zaczynam się gubić w temacie, to do mnie było o 5 recenzjach dziennie, droga Kruszynko, a przy okazji muszę pogratulować świetnego pseudonimu!

Bo wyjdę z siebie, gdzie Ty tam widzisz jakieś odczucia? No teraz zgoda, ale wcześniej w tych 3 zdaniach to chyba niekoniecznie. Ale ja widocznie mało wrażliwa jestem.

A Tobie Asymaka o co znowu chodzi?

O widzę,że piękna się tutaj dyskusja wywiązała:)
Asymako Ty pępku świata:))))
Jak możesz czepiać się biednej Kruszynki, która niestety nie ma daru jak Gwen Frost,że po dotknięciu okładki książki zapozna się z jej treścią i nie pomyli Rosjan z Niemcami:D

Jednak się jeszcze odezwę, nigdy nie dodaję pięciu recenzji dziennie, czasami dorzucam stare recenzje z mojego bloga, którego mam ponad 4 lata, jeżeli już mam być szczera.

Też zaraz idę bo mam ciekawsze zajęcia.

Sama napisałaś Kruszynko:
"Już kiedyś pisałam, z każdej książki każdy coś innego wyłapie.Wybacz, że moje opinie nie są zgodne z Twoimi."
Ja mowię o tym. Ty się upierasz, że różnie patrzymy na książki, my próbujemy Ci wytłumaczyć, że nie chodzi nam o odczucia a o fakty, które przekręcasz ;)

Ale nie zaznaczasz tego, więc dla przeciętnego czytelnika jest zrozumiałe,że tyle przeczytałaś...
Przestańmy się kłócić, bo to sensu nie ma najmniejszego. Szkoda tylko nerwów na to wszystko.

Bo My się adorujemy krzywdząc niewinnych.
;)

Ale jazda, miiincik, daj trochę popcornu.