Przystań Nocnych Marków

Zapomnieć o tym ;) Ja myślałam, że będę się trzęsła jak galareta przed samą maturą a na każdą (poza ustnym polskim - tak, boję się przemawiać przed komisją) szłam na luzie jakbym szła na film do kina. Matura naprawdę nie jest tak straszna jak każdy o niej mówi. Co prawda w przeciwieństwie do testu z podstawówki i gimnazjalnego (mówię o tej wersji, którą ja pisałam a nie która została jakiś czas temu wprowadzona) trzeba się troszkę pouczyć, ale nie musisz siedzieć dnie i noce, jeżeli nie masz większych problemów z przedmiotem.

Ja np. z niczego się nic nie uczyłam a zdałam i to chyba całkiem nieźle ;D Co prawda z geografii robiłam podchody i atmosfery się nauczyłam, ale to wszystko :P Reszta wyciągnięta z lekcji no i na angielski 3 lata dodatkowo chodziłam (co nie znaczy, że jeżeli ktoś nie chodzi to nie zda xD) ;]

@Antyska - to jak wcześniej u Was wyglądała lekcja angielskiego, skoro nie była po angielsku? xD Chyba, że coś źle zrozumiałam :P

Antyska, możesz kontynuować już "Grę o tron", widziałam, że czekałaś :D:D.

Kociara, przed angielskim dobry sposób na stres to pogadanie sobie z kimś trochę po angielsku. A w reszcie przypadków to zdecydowanie nie ucz się conajmniej 3 dni przed maturą. Nie nauczysz się dużo, a tylko zestresujesz. A z matmy możesz zrobić jak mój nauczyciel powtarzał: Dzień przed rozwiąż sobie banalną maturę, zdobędziesz 80 - 90%, pomyślisz sobie "Ale ja jestem fajna, poszło mi teraz dobrze to i na prawdziwej będzie ok :)", stres zniknie i spokojnym snem będziesz spać :)

Paulaaaa, u nas na angielskim dużo było po polsku i jak mieliśmy zastępstwo z innym nauczycielem to byliśmy w szoku bo on ciągle po angielsku nawijał ;p

Z tym rozwiązaniem banalnej matury to strał w dziesiątkę! Na pewno tak zrobię, może nawet przed próbną ;3

U mnie po Polsku było tylko jak coś konkretnie było tłumaczone z angielskiego, albo jak ktoś kto słabo znał angielski pytał się o coś. Reszta wszystko po angielsku, ale może to dlatego, że ja w klasie lingwistycznej byłam. Chociaż dla mnie to głupota ze strony nauczyciela na lekcji angielskiego mówić po polsku - moim zdaniem to powinna być tylko ostateczność albo gdy ma się grupę od podstaw, która kompletnie nic nie czai.

Moja nauczycielka wiedziała, że nikt z nas matury nie zdaje z angielskiego, więc odpuściła sporo. Ale robiła często kartkówki ze słownictwa, tak, byśmy chociaż je pamiętali. Czytaliśmy teksty i je tłumaczyliśmy. Czasem jakieś zadania do tekstu. I to tyle. Czasem jakieś zastosowanie gramatyczne, ale to znikome. Żadnego tworzenia zdań na lekcji, pisania listów. A o rozmowie już nie wspomnę. Także dzisiaj jak przyszła na miesięczne zastępstwo kobieta, która liceum ukończyła w Stanach, jest po Filologii Polskiej, uczy angielskiego od 10 lat i naprawdę zapieprza z angielskim, to był dla mnie szok. Opowiedziała o sobie po angielsku i kazała nam kilka zdań. Odpowiedziałam pewnie, zrozumiałam jej wypowiedzi. Ale jak później próbowała z nami nawiązać rozmowę to już nie szło... Po prostu nikt z nas nie rozmawiał przez te dwa lata... Co innego na niemieckim, gdzie rozmawiamy non stop.

Ja jestem w grupie podstawowej, ale nie było nacisku na rozmowę i dlatego mam żal do nauczycielki. Ale szła nam na rękę z poprawami itd, to idzie jej wybaczyć. Ale nie mobilizowałam się do nauki. A po dzisiejszej lekcji nawet podręcznik otworzyłam i przejrzałam materiał! :D

Później człowiek nie wie co odpowiedzieć na lekcji na banalne pytanie, typu jaka była twoja praca domowa albo coś, bo po prostu nauczyciel go nie przyzwyczaił ;].
Kociara, mój matematyk to jednak mądry człowiek jest :D

@Catalinko - troszkę podczytuję, ale teraz muszę przeczytać jeszcze raz "Ludzi bezdomnych" i przejrzeć książki od Astropsychologii. Ale w nocy zacznę podczytywać dalej. :D

Tutaj też wszystko wygląda inaczej, bo u Was nacisk na niemiecki. U mnie było odwrotnie. Nacisk na angielski a olewka niemieckiego, czego teraz żałuję i sama walczę, żeby się go nauczyć ;)

Ja angielski bym sobie odpuściła, ale w przyszłe wakacje mam jechać do brata do Norwegii z partnerem, byśmy sobie zarobili na studia dodatkowe pieniądze. A tam jak nie znam angielskiego to nie dam rady. Niemieckim czasem sie wybronię, ale nie tak jak angielskim. A teraz filmy po angielsku są, teksty piosenek, strony najczęściej odwiedzane. Także angielski to obowiązek! :D

Antyska, koniecznie męczcie nauczycielkę o pisanie listów i krótkich form, żeby na maturze się nie okazało, że ktoś nie napisze dłużej niż 120 - 150 złów. Ja akurat na korki chodziłam w 3 klasie, pisałam sporo listów, sporo rozmawiałyśmy po angielsku, nawet o takich sprawach banalnych, typu co u mnie słychać. Później zaczęłam już mówić po angielsku swobodnie i nawet się zgłaszałam na lekcji do matury próbnej, co było wyczynem :D

@Catalinka - jestem z Ciebie dumna! :D My tak na niemieckim mamy. Chociaż często temat mi nie pasuje, to zawsze napiszę te 140 słów chociaż i zdobędę 3/4 punktów. Ale zdaję maturę z niemieckiego, bo pójdzie mi znacznie łatwiej, dłużej się go uczę. Myślałam, że podołam z angielskim. Pewnie, dałabym radę, ale gdybym miała tą nauczycielkę od 2 lat, a nie od dzisiaj. :D

To bierz się za angielski. Jest cała masa różnych materiałów, tak jak mówisz muzyka, filmy, więc z osłuchaniem się nie będzie problemu a w razie co ja chętnie też Ci pomogę jak będziesz miała jakieś problemy. Już parę razy pomagałam ludziom przez internet, więc jakby co - polecam się! :D

Wiesz co, wydaje mi się że z angielskim nie będzie tak źle, może tylko pierwsze spotkanie takie było ;).
Największą radością dla mnie było gdy zadzwoniłam tuż po maturze do babki od korków i jej powiedziałam że mam 28 punktów a ona, że jest ze mnie dumna, że zrobiłam takie ogromne postępy (jeszcze w listopadzie miałam opory przed jakąkolwiek komunikacją w tym języku) :D

Na pewno zapamiętam i w razie problemów się odezwę! :D Póki co mam partnera, który również może mi pomóc. Najgorzej jest mi się przemóc do rozmowy. Moja wymowa jest tragiczna. Napiszę dobrze słówko, ale żeby je przeczytać to jest problem. Chociaż dzisiaj usłyszałam, że mam bardzo dobrą wymowę i Pani była zadowolona. Ale to było łatwe, opowiedzieć o sobie. Przez 2 lata to się szlifowało.

Noo, noo! Sama muszę się wziąć. Ogólnie obawiałam się języka na maturze. Ale sądzę, że jednak dam radę. Zmobilizuję się w tym roku i 40% na pewno będzie. Choć wiadomo, pragnę więcej. ;)

No pewnie, że ogarniesz więcej. Matura naprawdę nie jest taka trudna! Dacie radę dziewczyny! Wierzę w Was! :*

Jakbym słyszała swoich znajomych. :D Też w Was wszystkich wierzę i w siebie też! :D

Niestety dziewczyny ja już się z wami muszę pożegnać. Do jutra. :* :D

Do jutra!
Ja chyba też uciekam, przejrzę książki do recenzji i poczytam dalej "Ludzi bezdomnych". ;)

Dobranoc dziewczyny, dziękuję za pokrzepiającą rozmowę! ;*

W maju zorganizujemy grupę wsparcia dla maturzystek ;)).
Dobranoc odchodzącym :)

Dobranoc dziewczyny!
Ja nie wiem czy będę jeszcze tutaj coś pisać, bo mam problemy z internetem :/ Ehhh...

buuuu :/. Czyżbym została sama?

Ja nadal jestem jak mnie internet dopuszcza do strony ;)

niestety przez rozpoczęcie roku szkolnego towarzystwo nam się wykrusza ;/

No niestety :/ Jak my w październiku ruszymy na uczelnię, to pewnie też mało tutaj będziemy przebywać ;(

no napewno będzie mniejsza aktywność.
Kurczę chodzi mi po głowie ciągle pewna książka, młody, przystojny bohater jeździł wiśniową toyotą albo hyundaiem (chyba źle napisałam ;p). Był jakiś wątek romantyczny, ale ogólnie chyba podchodziła ta książka pod kryminał. Czytałaś może? Albo ktokolwiek tutaj :)