Ja dostałam taką książkę bo powiedziałam, że nie jem słodyczy. Bo u mnie Mikołaj raczej coś czekoladowego przynosił co roku. A "Nowa Ziemia" jest suuuper. Bardzo, bardzo mi się podobała. Teraz czekam na kolejne części.
Ja się wzięłam za siebie więc odstawiłam słodycze i kupiłam karnet na siłowni. Trzy dni byłam poćwiczyć i teraz umieram. Powiem wam, że nie przypuszczałam iż można mieć zakwasy na pośladkach.
Ja od ponad tygodnia wzięłam się za program 300 brzuszków. Nie wiem czy pomoże, czy nie, ale albo sobie wmawiam, albo naprawdę widzę, że już nawet od razu po zjedzeniu czegoś tego nie widać. No i już widzę, że potrafię zrobić więcej z jednym razem, chociaż szóstego dnia nie zrobiłam planowanego testu, bo nie miałam na to siły, alei tak od jutra zaczynam kolejny "poziom".
Mi właśnie zależy najbardziej na brzuchu i na nogach. Chciałam się nauczyć robić szpagat, ale po jednym treningu mi się odechciało i pozostałam tylko przy tych moich brzuszkach. A mówię o tym programie.
Tak przygotowania rozpoczęte od jakiegoś czasu. Nawet prezenty już spakowane! A co do spędzania weekendu to dzisiaj wybrałam się na warsztaty z terapii psychodynamicznej pacjenta młodzieżowego, ale jestem rozczarowana bo były strasznie kiepskie. Tylko straciłam czas.
Ja już mam przygotowany prezent na wigilię klasową, którą mam już w poniedziałek. Od południa piszę recenzję „Nowej Ziemi”, ale nie idzie mi zbyt dobrze. Idzie noc, więc mam nadzieję, że moja wena wreszcie się uaktywni, bo to są jej godziny. ;) A u mnie przygotowania na pełnych obrotach zaczną się już od przyszłego tygodnia. Potrawy, niezbyt duża choinka i jakieś ozdoby.
U mnie zaczną się pewnie w piątek/sobotę. Black_Vampire, ja często pozwalam błądzić myślom, patrzę na ścianę, okładkę ksiażki, takie tam. Wtedy rzucam się po coś do pisania i zapisuję to, co mi wpada do głowy. :)
Ja od niedawna nauczyłam się pisać recenzję częściami. Obecnie walczę oczywiście z rozpoczęciem, bo jakżeby inaczej. Mam już całą recenzję oprócz pierwszego lub dwóch pierwszych akapitów. Ja najczęściej sobie robię przerwy, podczas których „śpiewam”, a w trakcie pisania oczywiście co chwilę spoglądam na książkę, dotykam jej, wertuję, etc. Czasami się „zawieszam” i rozmyślam jakby ująć to o czym w danej chwili myślę.
Ja nie umiem pisać częściami - jak siadam, to muszę ją skończyć za jednym zamachem. Czasami robię jakieś skojarzeniowe wstępy, a czasami zaczynam prosto z mostu fabułą czy opinią.
Ja wcześniej także siadałam i od razu pisałam za jednym zamachem. Jednak częściami także mi się dobrze pisze, bo piszę to co mi w danym momencie przychodzi na myśl, nie zważając na to, że muszę zacząć od rozpoczęcia, a nie np. od zakończenia czy rozwinięcia. A najczęściej jest właśnie tak, że to rozpoczęcie jest najgorsze. Wszystko mam, ale tego nie. Ale na szczęście tak jak myślałam wena powróciła do mnie jak zawsze w godzinach wieczornych. Zaraz ją kończę, wstawiam na bloga i jutro już będzie można ją przeczytać. ;)
witajcie :-) ja przed świętami tradycyjnie jestem chora... ale za to mam czas na czytanie i przegladanie kanapy :-) Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :-)
Witam wszystkich! Mój także intensywnie. Szkoła, dom, później wigilia klasowa. Było świetnie, każdy żałuje, że to niestety ostatni rok. W klasie, jest jak jest, ale uwielbiam ją na takich spotkaniach. Wtedy jest zupełnie inaczej, jesteśmy zgrani jak nigdy. Tak samo na wycieczkach. A teraz przepisywanie zeszytu i zaraz coś poczytam.
Witam ;-) Ja dziś miałam przedłużony łikend o jeden dzień, ale niestety od jutra do końca tygodnia same zaliczenia.. jak myślę o nauce, to mam ochotę iść spać. Chyba poczekam na drugie terminy :D
Ja niestety nie mam tyle czasu, by zerkać i pisać. Ledwo wyrabiam się z pisaniem recenzji. Przygotowania do matury mnie pochłaniają... Ale mam przeczucie, że gdy nadejdą wakacje, znów spora grupa nas się tutaj będzie udzielać. :)