Matematyka dla mnie to był koszmar. Podobno podczas pisania wyglądałam, jakbym miała się popłakać. Na więcej niż 30% nie liczę. A angielski był prosty. Może 90% nie będę miała, ale 70 na pewno.
Mimo, że upieram się, że zapuszczam włosy, jak wróciłam po angielskim do domu, MUSIAŁAM już się odstresować i odcięłam sobie 7 cm moich włosów. Tak pomaturalnie, żeby coś zmienić. A 18 maja, jak wrócę z ustnego polskiego, który zakończy moja maturalna podróż, wreszcie zafarbuję włosy. !