Czytać potrafię dosłownie wszędzie i bez książki z domu nie wychodzę. Jednak to, co akurat czytam, w dużej mierze zależy od otoczenia. Dukaja nie będę czytać w poczekalni pełnej rozwrzeszczanych dzieci (dziecięce krzyki, swoją drogą, są jednym z nielicznych dźwięków, które uniemożliwiają mi swobodną lekturę) czy w tramwaju, ale coś lekkiego, napisanego prostym językiem i niewymagającego wczytania się - jak najbardziej.
Jeśli jednak mam coś do powiedzenia na temat warunków, w których czytam, to bardzo lubię czytać w łóżku, z ciepłym psem obok. I najlepiej w ciszy i spokoju. I w otoczeniu kwiatków. :)
(A i Paszczak wydaje się wówczas zadowolony ze sposobu w jaki pańcia spędza wolny czas.)