Zgadzam się z yildiz: "Sądzę, że to, czego słuchamy bardziej odzwierciedla nasz stan ducha w danej chwili i raczej nie powinno być traktowane jako miernik naszej osobowości.", choć mimo wszystko coś w tej osobowości jest, muzyka i tak pokazuje mniej więcej, jaki jest człowiek.
Preferuję muzykę, którą można poczuć, która doprowadzauszy do orgazmu: mocne, wyraziste gitarowe brzmienia, rytmiczne uderzenia perkusji, mocny wokal. Tak więc głównie słucham metalu - power (Sabaton, Theocracy, Sonata Arctica), folk (Alestorm, Korpiklaani), heavy (Iron maiden, Steelwing), zwykły rock, hard rock, alternatywa...
Ale uwielbiam też muzykę relaksacyjną, soft rock (Tori Amos) i muzykę filmową/z gier (David Hirschfelder, Jesper Kyd, Steve Jablonsky). Tą ostatnią wręcz ubóstwiam, utwory mają w sobie tyle emocji...
Każdego z gatunków, każdych utworów o pewnym brzmieniu słucham w zależności od nastroju, jak się czuję. I tak, odzwierciedlają to, co w duszy gra.