Przede wszystkim, nie tak się postępuje w przypadku pożaru :)
Bieganie w panice w kółko jest bez sensu. Trzeba natychmiast poprzydzielać zajęcia. Temu kazać wynieśc dzieci, temu psy, temu zadzwonić po straż. Ludzie zachowują się o wiele lepiej, gdy usłyszą stanowcze polecenie.
Co się może nie zniszczyć od upadku, natychmiast wyrzucamy przez okno (np ksiązki, jest szansa, że przeżyją). Najcennniejsze częsci domu staramy się ochronić, np przez zalanie wodą (lepiej długo suszyć ksiązki, niż jeszcze dłużej odkupywać). Ale uważamy na przedmioty, które mogą wybuchnąć - butla, grzejnik olejowy, telewizor. Jeśli nie da się ich oddzielić od ognia, lepiej oddzielić siebie od nich.
Ewakuując się łapiemy przede wszystkim dokumenty, karty bankowe, pendrajwy, leki (czyli zazwyczaj, przynajmniej w przypadku kobiet - torebkę :).
Ale zastanawiałam się, co bym wybrała w tej zarysowanej przez Adama sytuacji.. i ponieważ uważam całą moją biblioteczkę za skarb, nie mogłabym się zdecydować na wybór (zwłaszcza, że w dymie pewnie nie byłoby widać, a moje ksiązki często zmieniają miejsca na półkach). Zatem, niestety, chyba złapałabym komputer, w którym "siedzi" całe moje życie zawodowe...