Gdzie? Oczywiście w łóżku, albo na krześle przy biurku, jak mama śpi, a ja nie mogę zasnąć, chociaż oczywiście na kanapie wygodniej. Czasami zdarza się też… w łazience, jak nie mogę nigdzie indziej poczytać. Cisza, spokój, ciepło, światło raczej nikomu nie przeszkadza, bo zamykam drzwi. To są właśnie „uroki” braku własnego pokoju niestety. W wakacje, gdy jest ładna pogoda oczywiście na plaży, lub na działce, jeśli akurat pojadę. Uwielbiam czytać podczas opalania się. Miałam okazje także czytać w samolocie, jak i w innych środkach transportu.
A skąd? Wiadomo. Większość przeczytanych przeze mnie książek pochodzi z biblioteki. Kiedyś dostałam więcej książek w prezencie, teraz częściej kupuję, niż dostaję. A te częste kupowanie średnio wychodzi raz na 3 miesiące. Jednak „najlepsze” z tego wszystkiego jest to, że kupuję i nie czytam, bo cały czas czytam te z biblioteki i takim sposobem leżą, niektóre książki kupione ok. 2 lata temu. Z tego powodu też nałożyłam sobie karę na wypożyczanie książek. Idę do biblioteki tylko po to, żeby oddać książki już przeczytane, odebrać zamówione i wychodzę. Czasami mi się to udaję, ale czasami ulegam, dlatego też kilka razy zabrałam ze sobą koleżankę, która mnie pilnowała. Czytam także e-booki na specjalnie do tego przeznaczonym czytniku. Jak na razie przeczytałam tylko dwa, ale na pewno mi się jeszcze przyda. Mam na nim masę różnych elektronicznych książek, więc na pewno się za nie kiedyś zabiorę. ;)