Tak się złożyło, że dzień po dniu wzięłam do ręki wydawnicze nowości, pióra dwóch różnych pisarek. Książkę Falkowskiej odrzuciłam ze wstrętem po dokładnie czterdziestu dwóch stronach i nie zamierzam do niej wracać, więc nie wiem do końca jak to z nią i Krzyśkiem było. Poza tematem mogę powiedzieć, że szczęśliwego zakończenia ta historia nie ma. Palmer wysyła Karinę na ranczo, gdzie ma być opiekunką dla bardzo początkującej łyżwiarki i tutaj jest jakoś bardziej optymistycznie. W obu przeczytałam mniej więcej podobną ilość stron i ulągł mi się tak jakby dylemat.
Opis:
Małgorzata Falkowska "Na lodzie"
Łyżwiarka figurowa trenująca do występu na igrzyskach w Pjongczan, po wysokim wyrzucie i upadku podczas lądowania doznaje poważnej kontuzji, która przekreśla jej występ i stawia pod znakiem zapytania dalszą karierę łyżwiarską. Jej partner (również w życiu prywatnym) rozpoczyna treningi z nową partnerką, kontuzjowana łyżwiarka udaje się natomiast gdzieś, na coś w rodzaju terapii, gdzie spotyka stytłanego przez życie mężczyznę, który przywraca jej wiarę w jutro itd.
Diana Palmer "Wygrane marzenie"
Łyżwiarka figurowa trenująca do występu na igrzyskach w Pjongczan, po wysokim wyrzucie i upadku podczas lądowania doznaje poważnej kontuzji, która przekreśla jej występ i stawia pod znakiem zapytania dalszą karierę łyżwiarską. Jej partner (również w życiu prywatnym) rozpoczyna treningi z nową partnerką, kontuzjowana łyżwiarka udaje się natomiast gdzieś, na coś w rodzaju terapii, gdzie spotyka stytłanego przez życie mężczyznę, który przywraca jej wiarę w jutro itd.
Różnica: Lena zrywa więzadła w kolanie, Karina łamie kostkę.
"Na lodzie" Falkowskiej porzuciłam praktycznie na wstępie. Nie znam więc nie wiem. Nie mnie osądzać.
Jednakowoż uderzyła mnie ilość nagromadzonych na podobnej ilości stron podobieństw. Pomyślały mi się różne rzeczy. Oczywiście wiem, że im dalej w las, tym książki Palmer od Falkowskiej będzie się różnić co raz bardziej. Może, gdyby nie pojawiły się na rynku w odstępie kilku dni byłoby inaczej, a tak pozostaje pewien dyskomfort.
Ktoś chciałby podjąć temat, czy przenosimy wątek do kosza?