"Nie, nie przesadzam wcale, jak szczupłe były me środki ani jak trudne życie. Każdy szyling, którego mi dawał pan Quinion, opłacał obiad lub herbatę. Od rana do nocy, ja, mały dzieciak, pracowałem na równi z dorosłymi ludźmi. Na pół głodny wałęsałem się po ulicach bez żadnej opieki i tylko łaska Opatrzności strzegła mnie, żem nie został włóczęgą lub złodziejem".