hehhehe, dobre, ja mam inną anegdotę, którą opowiedziała mi mama > prawdziwą!! Lata 80-te, PRL-owska rzeczywistość, wchodzi facet w średnim wieku do księgarni i prosi sprzedawczynię o podanie najgrubszej książki. Sprzedawczyni pyta kolesia jaka tematyka go interesuje, na to facet, że nie ważne, bo on nie ma w co jajek poowijać, a nie chce żeby mu się potłukły w transporcie i w tym celu musi kupić gruba książkę żeby mieć dużo kartek , hehehe >>>> głęboka konsternacja:)