“Za każdym razem kiedy zanurzał pędzel w farbie i unosił rękę, był mistrzem, wszechmocnym i niezaprzeczalnym szalonym i rzeczowym marzycielem, ale w momencie, gdy cienkie kleiste włoski z grzbietu kuny zbliżały się do płótna, do szkicu Kai, Peter znów stawał się błaznem, wszystko znikało ”
Peter Wihl, dobiegający pięćdziesiątki malarz, przygotowując dużą jubileuszową wystawę, na chwilę traci wzrok. To wydarzenie – stanowiące jedynie początek ponurej serii – zasiewa w nim kłujący niepok...