“Właśnie zrozumiałam, że żyję w bańce mydlanej, na której powierzchni zobaczyłam rysy. Tylko czy od tych rys mój świat miał się rozsypać, a ja zostanę w czarnej dupie?”
Myślisz, że to bajka? Może to i bajka… Marcel przejmuje władze po Felixie i nie licząc się z nikim, po kolei eliminuje swoich wrogów. Nie ma żadnych sentymentów, a już na pewno nie dla niektór...